12 BIEG

  • EUR 4.27
  • GBP 5.07
  • CHF 4.56

W kwestii kamperów nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa...

Kamper Mercedesa AF 1222

Przykład Piotra Ozimka, właściciela firmy transportowej i zapalonego konstruktora, pokazuje, że możliwości samochodów ciężarowych Mercedes-Benz ogranicza wyłącznie wyobraźnia ich właścicieli.

 

O branży transportowej wie bardzo wiele. Dość powiedzieć, że w nowoczesnej flocie jego firmy Epo-Trans jeździ obecnie około 350 ciężarówek, z czego 80 napędzanych jest gazem LNG. Dla Piotra Ozimka odskocznią od transportu ciężkiego, w tym międzynarodowego, są… dalekie podróże, szczególnie w dziewicze zakątki Azji i Afryki, niedostępne dla zwykłych turystów w zwykłych samochodach. By nieprzejezdne drogi uczynić przejezdnymi, a niedostępne miejsca dostępnymi, Piotr Ozimek konstruuje wyjątkowe kampery.

 

Redakcja 12.bieg: Zdaje się, że moda na kampery dotarła do Polski na długo po tym, jak miał Pan już na koncie swoją pierwszą, wyjątkową konstrukcję. Skąd pomysł na wykorzystanie Mercedesa AF 1222 jako podstawy do budowy kampera?

Piotr Ozimek: Zacznę od tego, skąd wziął się we mnie głód konstruowania. Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem-konstruktorem, absolwentem Politechniki Łódzkiej w Łodzi. Na studiach uczyłem się konstruowania samochodów. Tak się złożyło, że życie rzuciło mnie raczej w stronę eksploatacji pojazdów, a nie ich budowania. A zawsze mnie do tego ciągnęło. W pewnym momencie ten głód konstruowania spotkał się z moją realną potrzebą. Otóż od dawna jeździłem na wakacje najpierw z przyczepami kempingowymi, a później zwykłymi kamperami. To dobre rozwiązanie, ale nie na drogi, którymi chciałem jeździć; nie w miejscach, w których chciałem się znaleźć. Jako  przykład podam, iż na pustyni Gobi w Mongolii spotkałem tylko jednego zwykłego  „plastykowego”    kampera, który miał olbrzymie problemy z jazdą po pustyni.

 

I wtedy w Pańskiej głowie pojawił się pomysł stworzenia czegoś wyjątkowego?

W skrócie – tak. Z jednej strony – jak już wspomniałem – byłem głodny konstruowania. Z drugiej, pojawiła się potrzeba posiadania samochodu niezawodnego, dzielnego w terenie i takiego, którego ewentualna naprawa w Afryce czy w Azji nie będzie stwarzać bariery nie do pokonania. Wybór padł na Mercedesa 1222. Z kilku powodów. Po pierwsze, dostępność tych aut była spora, bo niemiecka straż pożarna unowocześniała swoją flotę. Na rynku pojawiły się zadbane egzemplarze, z niewielkimi przebiegami i w atrakcyjnych cenach. Po drugie, samochody te słynęły z bezawaryjności, prostej konstrukcji i niepodatności na słabej jakości paliwo. Po trzecie, popularność tego modelu w krajach, do których chciałem podróżować, była na tyle duża, że z łatwością można było znaleźć części zamienne w lokalnych sklepach. Oczywiście wybór i zakup konkretnego modelu to był dopiero początek.

 

Jakie były następne kroki? Jak długo konstruował Pan swojego pierwszego kampera?

Realizacja tego, co sobie wymyśliłem, zajęła w sumie dziewięć miesięcy. Trudno wymienić to, co w tym samochodzie zostało wymienione. Cała kabina, w której wcześniej strażacy wyruszali na akcje ratunkowe, została przekonstruowana. Standardowa skrzynia biegów nie najlepiej sprawdzała się na drogach szybkiego ruchu, dlatego wymieniłem ją na 6-biegową przekładnię z Mercedesa Atego. Nie do końca odpowiadało mi też zawieszenie. W kamperze, którym mam się przemieszczać, nie są ważne wyłącznie właściwości terenowe, ale też komfort podróżowania. Dlatego standardowe w 1222 resory zostały odciążone  zawieszeniem pneumatycznym. Doświadczenia zebrane przy budowie tego kampera posłużyły mi do skonstruowania kolejnego domu na kołach opartego na Mercedesie 1222. W tym drugim wydłużyłem rozstaw osi, powiększyłem zbiorniki paliwa i wody. Dla porównania: pierwszy kamper zbudowany na Mercedesie miał zbiorniki paliwa mieszczące 630 l. Te zamontowane w drugim miały prawie dwa razy większą pojemność – mieściły 1200 l oleju napędowego. To naprawdę istotne, gdy przez miesiąc czy półtora pokonuje się 15 tys. km, bardzo często podróżując po bezdrożach, na których próżno szukać stacji paliwowych.

 

Jaki ma Pan plan na najbliższą wyprawę? Może w Pańskiej głowie zrodził się już pomysł na nowego kampera?

Najbliższa wyprawa? Rosja. Chcę objechać Bajkał, dojechać do Magadanu na wschodnich krańcach tego powierzchniowo największego kraju globu. Wracając, chciałbym „zobaczyć te słynne szklane domy” w Baku, o których pisał Stefan Żeromski… Od dawna chciałem pojechać do Azerbejdżanu.

Co do nowego projektu, plan jest już bardzo zaawansowany. To będzie kamper zbudowany na Mercedesie Arocsie. Ten samochód jest standardowo przeznaczony do transportu budowlanego. W moim przypadku posłuży do transportu tego, co wstawię za kabiną kierowcy. A trochę tego będzie, bo planuję, by był to tzw. projekt na wypasie. Do dyspozycji, oprócz standardowej kuchni czy toalety, chciałbym mieć komfortową przestrzeń sypialnianą z kominkiem. No i samochód osobowy. Czasem się przydaje, gdy postanawiam zostać w jakimś miejscu nieco dłużej. Można więc powiedzieć, że mój najnowszy kamper nie będzie już po prostu domem na kołach. To będzie mobilny dom z garażem.

 

Kamper Mercedes-Benz Arocs 4x4

 

Udostępnij:

Zapisz się do naszego newslettera